poniedziałek, 12 października 2015

Perełki jakie udało mi się upolować w lumpeksie.

Większość z nas, a chociażby przynajmniej połowa odwiedziła kiedyś lumpeks z różnych powodów. Po pierwsze mógł być to brak kasy lub po prostu ciekawość. W moim przypadku było to jedno i drugie. Dlatego jeżeli masz zamiar wybrać się na zakupy do lumpka szukając określonej rzeczy to szczerze mówiąc odpuść sobie takie zakupy. Ja na początku jak zaczynałam przygodę z lumpeksami szłam z przekonaniem, że idę po daną rzecz co w rezultacie nie wychodziło. W tym momencie nauczyłam się jednej ważnej rzeczy, której się twardo trzymam. Do lumpka idzie się na spontana i bierze się to co wpadnie w oko i tyle bo inaczej ktoś inny zdąży Ci zwinąć to coś z przed nosa. Dlatego jeżeli jesteście ciekawi moich najlepszych łupów z sh to zapraszam do czytania! :-)

1) Pierwszą i najlepszą rzeczą jaką udało mi się zakupić kiedyś w lumpie jest skórzana torebka za jakieś 10 zł. Mam ją już od 3 lat i jestem z niej mega zadowolona. Nie dość, że cena jest śmieszna to możecie mi wierzyć lub nie ale torebka skórzana cieszy kobietę bardziej jak się ją zdobyło prawie za darmo niż jakby miało się za nią zapłacić 200 zł. Podejrzewam, że posłuży mi jeszcze przez wiele, wiele długich lat bo pomimo tego, że ją używam to nie ma na niej żadnych śladów zniszczeń. Jedynym minusem w niej jest to, że jest trochę mała i nie wchodzą do niej podłużne portfele. Mimo takiej wady cieszę się, że zdecydowałam się ją zakupić. Jest też z nią związana trochę śmieszna sytuacja bo na początku nie wzięłam jej od razu bo stwierdziłam, że nie będę jej nosiła. Natomiast od razu po powrocie do domu zaczęłam narzekać, że jednak mogłam ją kupić. Niestety lumpeks był już zamknięty i narzeczony poleciał z samego rana mi ją kupić. Całe szczęście jeszcze nikt jej nie wziął i doszłam do wniosku, że mam po prostu fuksa w życiu. Mój Mateusz śmieje się, że będę ją miała do końca swojego życia bo nie ma szansy, żeby ją zniszczyć. :-D





2) Drugą rzeczą, której fakt z zakupu cieszy mnie do dziś jest bluza firmy F&F. Większość z Was zapyta co to w ogóle za firma ale uwierzcie, że jest to taki sam ciuch z sieciówki jak bluza z H&M czy też spodnie z Bershki. Różnica jest jedynie taka, że po prostu ta firma jest bardziej znana za granicą niż w Polsce ale u nas też można się spotkać z ciuchami tej marki w Tesco. Kupiłam ją podobnie jak poprzednią rzecz około 3-4 lat temu za jakieś 15 zł i do dzisiaj cieszy mnie swoją wytrzymałością. Po pierwsze nadruki są w stanie idealnym jak na nowej rzeczy, a po drugie bluza mimo wielu prań nie podziurawiła się. Dużym plusem jest w niej również to, że jest bardzo gruba i od spodu ma miły w dotyku materiał. Jeżeli więc nie macie zbyt dużych funduszy na zakup nowej bluzy za 150 zł polecam poszukać po lumpeksach bo być może uda Wam się upolować dość fajne rzeczy za grosze. Warto się też przed pójściem na takie zakupy przygotować psychicznie na dużo chodzenia i możliwą porażkę, ponieważ możecie coś fajnego trafić ale niekoniecznie tak musi być. Dlatego nie warto od początku zakładać, że coś uda Wam się znaleźć ale jeżeli już znajdziecie to radość jest ogromna.





3) Pamiętam, że od jakiegoś czasu jełczałam, że nie mam fajnego plecaczka aż w końcu zdarzył się cud! Znalazłam idealny, piękny, cudowny plecak taki o jakim marzyłam. Pamiętam, że wracając z mamą w te wakacje z zakupów po drodze dostrzegłam plecak z napisem MOSHINO. Od razu poleciałam zapytać o jego cenę i słyszę 30 zł ale oglądam go z każdej strony i nie widzę żadnych uszkodzeń. Oczywiście jak się domyślacie nie wzięłam go i znowu ten sam błąd zrobiłam co z torebką. Mogę się jedynie domyślać co sobie o mnie pomyślałeś/aś w tym momencie... Wracam do domu i telefon do mojego Mateusza i jego reakcja: Mogłaś go k*rwa wziąć. Idź po niego!. Po tym poleceniu biegłam ile sił w nogach i znowu ten sam schemat co z torebką i ta radość, że nikt go jeszcze nie zdążył wziąć. Nie mam bladego pojęcia czy ludzie z mojego zadupia po prostu nie znają innych o wiele lepszych marek niż zwykłe sieciówki typu: H&M, Bershka, Cropp, Sinsay czy po prostu Ja mam takie szczęście. Jeżeli chodzi o jego praktyczność to nie jest on duży ale portfel, komórka, chusteczki, zeszyt na studia i śniadanko spokojnie się do niego mieszczą. :-D




4) Ostatnią rzeczą, którą mam zamiar Wam się pochwalić są buty New Balance. Pamiętam, że od zawsze przysięgałam, że nigdy w życiu nie kupię używanych butów z sh i co? Ostatnio całkiem przypadkiem natrafiłam na buty, o których od jakiegoś 1,5 roku marzyłam ale szkoda mi było na nie kasy. Do momentu aż przez przypadek około tygodnia wstecz udało mi się jak to mawia mój narzeczony wysznupać w dość dobrym stanie buty. Przede wszystkim od razu je przymierzyłam i okazały się być akurat na styk na moją stopę rozmiar 38 i długość wkładki 23,5 cm jaką podawał producent. Trochę się zdziwiłam bo moim zdaniem rozmiar był trochę zawyżony bo czasami zakładam buty z długością wkładki 24,5 cm i ledwo mieszczę w nie swoją stopę, a tu jednak noga weszła. W każdym bądź razie dużo zależy od producenta obuwia ale, że akurat na mnie pasowały to je od razy bez zastanowienia wzięłam. Oczywiście na samym początku obejrzałam je dokładnie i po przeanalizowaniu zdecydowałam się na ich zakup. Ich cena wynosiła 18 zł więc jest różnica widoczna gołym okiem pomiędzy obuwiem za 300 zł, a takim za kilkanaście złotych.






Jeżeli też udało Ci się upolować kiedyś coś fajnego w sh i jesteś z tej rzeczy zadowolona/y to pochwal się tym w komentarzu. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już tu wszedłeś to zostaw po sobie mały ślad.
Będzie mi miło. :-)