niedziela, 30 lipca 2017

Squla, czyli rozwój dziecka poprzez zabawę.

Cofnijmy się o jakieś 15-20 lat wstecz, a dokładniej do czasów, gdzie nie każdy miał w domu komputer z dostępem do internetu. Owszem, można było iść do słynnej kawiarenki internetowej i tam z niego skorzystać. Jednak na dłuższą metę było to uciążliwe, a po drugie trzeba było za to płacić. Ja miałam to szczęście, że komputer dostałam w prezencie od babci i dziadka na I Komunię Świętą w 2003 roku. Jaka to była wtedy radość, że mam urządzenie, które znacznie ułatwi mi naukę, ale przy okazji umili mi wolny czas.

Obecnie internet gości w prawie każdym domu i nie robi na nas już takiego wrażenia jak kiedyś. Baaa... Jest z nami obecny nawet podczas podróży na smartfonie czy tablecie, dzięki czemu szybko i sprawnie możemy sprawdzić wiele interesujących nas informacji w minutę. Jeszcze 15-20 lat temu coś takiego wydawało się abstrakcją, ale nie ma co się oszukiwać - świat pędzi stale do przodu, a my powinniśmy dotrzymać mu kroku. Komputery, a przede wszystkim sam internet ułatwia nam życie każdego dnia. Zanim jednak moja mama zdecydowała się na jego założenie musiałam sobie wcześniej jakoś radzić - szczególnie przy odrabianiu lekcji. Moim internetem w wersji demo była wtedy Encyklopedia PWN na płycie, na której nie wszystko można było znaleźć. Natomiast w ramach samodzielnej nauki dostawałam od mamy książeczki edukacyjne z ćwiczeniami z różnych przedmiotów. Jednak w dzisiejszym wpisie zamierzam poruszyć głównie zaletę posiadania internetu. Dlatego chciałabym przedstawić Wam platformę edukacyjną SQULA, która uczy poprzez zabawę. 

Zacznę może od tego, że znajdziemy tam zadania zarówno dla przedszkolaków jak i dla dzieci klas 1-6 szkoły podstawowej. Na stronie wszystko jest przejrzyste i podzielone na zakładki, dzięki czemu łatwo się tam odnaleźć. Oczywiście korzystanie ze strony z pełnym dostępem do wszystkiego jest płatne, jednak nie są to jakieś gigantyczne kwoty. Opłata za dziecko przy abonamencie rocznym wynosi dokładnie 12,99 zł na miesiąc. Warto również wspomnieć, że przy jego zakupie otrzymamy dodatkowo w prezencie plecak dla dziecka, który idealnie sprawdzi się w szkole. Oczywiście jest też możliwość wykupienia dostępu na okres krótszy niż rok. W przypadku abonamentu na trzy miesiące dostęp do platformy będzie kosztował 15,99 zł na miesiąc, a jeżeli wykupimy abonament miesięczny to opłata jednorazowa wyniesie nas 19,99 zł. Dlatego zdecydowanie polecam tą pierwszą i najbardziej korzystną opcję. Dodatkowo jeszcze przed opłaceniem można skorzystać z platformy w wersji demo więc oznacza to, że nie kupujemy przysłowiowego kota w worku. Natomiast w przypadku rodziców jest możliwość założenia darmowego konta rodzicielskiego, które umożliwia monitorowanie postępów w nauce. 

Przy okazji możemy również sprawdzić, które przedmioty przychodzą naszemu dziecku z łatwością, a które wymagają jeszcze pracy. Na SQULA znajdziemy praktycznie wszystko poczynając od nauki dodawania i odejmowania, a kończąc na gramatyce i lekturach. W przypadku abonamentu rocznego jest możliwość po wakacjach zmiany klasy na wyższą. Tak naprawdę Wasze pociechy mogą już powoli zacząć powtarzać sobie materiał do szkoły. Jest to przede wszystkim miła forma zabawy i nauki w jednym. Dlatego nie musicie się obawiać, że Wasze pieniądze zostaną źle spożytkowane. Ja osobiście sama przeglądając platformę natrafiłam na ciekawe gry edukacyjne, które mnie wciągnęły jak małe dziecko. Sama mam też dużo młodszą siostrę, która we wrześniu skończy 9 lat i rozpocznie trzecią klasę. Jest to również wielka fanka tabletów i wszelkich innych urządzeń mobilnych. Dlatego jestem przekonana, że platforma z pewnością ją zaciekawi. Mam też nadzieję, że w prosty sposób przedstawiłam Wam - rodzicom zalety platformy edukacyjnej SQULA. Ja jestem zdecydowanie na tak! 

Na koniec dodam, że taka forma edukacji dla dziecka jest o wiele ciekawsza niż sucha teoria w szkole. Dziecku z pewnością łatwiej będzie zapamiętać rzeczy, których nauczy się nieświadomie samo poprzez zabawę na platformie. :-)















środa, 26 lipca 2017

Kosmetyki naturalne od Cosnature.

W ostatnim czasie otrzymałam możliwość przetestowania dwóch wybranych przez siebie kosmetyków od Cosnature. Jest to niemiecka marka, która produkuje kosmetyki naturalne. Wcześniej miałam już styczność z kosmetykami naturalnymi od innej firmy, jednak na moje nieszczęście jeden z nich wywołał na mojej twarzy reakcję alergiczną. Należę jednak do osób, które nie zniechęcają się zbyt szybko niepowodzeniem i dlatego postanowiłam, że dam im jeszcze jedną szansę. Jak więc sprawdziły się kosmetyki naturalne od firmy Cosnature? O tym przeczytacie w najnowszym wpisie. Serdecznie zapraszam!

Pierwszym produktem, który zdecydowałam się dla siebie wybrać jest regenerująca maska do włosów z awokado i migdałami. Dlaczego mój wybór padł akurat na ten produkt? Osoby, które mnie czytają wiedzą, że jestem typową włosomaniaczką. Pomimo tego, że od jakiegoś czasu je farbuję to dbam również o to, aby były w jak najlepszej kondycji. Zależy mi głównie na tym, żeby były przede wszystkim nawilżone, ale nie przeciążone, a także miłe w dotyku. Z racji tego, że maska do włosów wpasowała się idealnie w moje kryteria wybór od razu padł na nią. Jak się sprawdziła? Jeżeli chodzi o sam zapach to kosmetyk nie zrobił na mnie ogromnego wrażenia. Myślałam, że zapach awokado i migdałów będzie słodki, a tu takie małe rozczarowanie. Na początku odniosłam nawet wrażenie, że produkt jest po prostu bezwonny. Co do samego działania to jestem z niego zadowolona. Ogólnie rzecz biorąc, maska spełnia swoje zadanie, czyli nawilża i sprawia, że włosy zdecydowanie lepiej rozczesują się po umyciu. Maskę nakładamy wyłącznie na umyte, mokre włosy, a następnie po kilku minutach ją spłukujemy. Przy jej nakładaniu radziłabym omijać okolice skóry głowy, żeby włosy po wyschnięciu nie sprawiały wrażenia przetłuszczonych. Stosowałam ją średnio co 2-3 mycie.

Ze względu na małą zawartość jest ona dość wydajna i jednorazowo wystarczy jej niewielka ilość - nawet jeżeli jesteśmy posiadaczkami długich włosów. Tubka 100 ml to koszt około 20 zł. W skali od 1 do 10 oceniam ją na mocne 8. Drugi kosmetyk, który przyciągnął moją uwagę to naturalny aromatyczny migdałowo - kokosowy olejek do pielęgnacji ciała. W tym produkcie podobnie jak w pierwszym pojawia się migdał, ale drugi składnik to nie awokado, a kokos. Uwielbiam zapach kokosa stąd też mój wybór. Olejek pięknie pachnie i dobrze natłuszcza skórę. Stosowałam go głównie na nogi i ręce, zwracając przy tym szczególną uwagę na łokcie i kolana. W moim przypadku są one często przesuszone. Olejek podobnie jak maska do włosów nie wywołał u mnie żadnej reakcji alergicznej. Dlatego z ręką na sercu polecam oba te produkty. Oczywiście olejek możemy stosować na różne sposoby. Mi marzył się masaż pleców z jego udziałem, ale niestety narzeczony nie przepada za zapachem kokosa dlatego też nici z masażu. Oprócz tego produkt może nam również posłużyć jako oliwka po opalaniu, dzięki czemu unikniemy przesuszonej skóry. Ja z pewnością zabiorę olejek ze sobą jadąc na długo wyczekiwane wakacje. W końcu nie wiadomo, kiedy się może przydać. Podsumowując produkt oceniam w skali od 1 do 10 na mocne 10. Cena za opakowanie 100 ml to około 30 zł.

Dostałam również gratisy takie jak naturalna multi - odżywcza maska do twarzy z rokitnikiem, a także kilka próbek kremów z czego jedne są do twarzy na noc, a drugie pod oczy. Jeżeli chodzi o maseczkę to wczoraj wieczorem pierwszy raz ją wypróbowałam, żeby móc odnieść się do niej jak najbardziej rzetelnie. Moja skóra na twarzy po jej zastosowaniu jest odżywiona, a przede wszystkim miła w dotyku. Sama maska ma konsystencję kremową co w rezultacie trochę trudno się zmywa, dlatego robiłam to przy pomocy gąbki zwilżonej wodą. Uczulenie po niej żadne nie wyszło, a co do zapachu to nie jest on najgorszy, jednak nie zachwycił mnie zbytnio. Moja ocena ogólna tego produktu to 4 na 5. Na koniec nałożyłam również krem na noc i na chwilę obecną mogę powiedzieć, że wystarczy jego niewielka ilość, żeby spokojnie nawilżyć całą twarz. Jedna próbka spokojnie starczy nam na 2-3 razy. Dlatego resztę kremu napoczętej próbki schowam i wykorzystam jutro przed snem. Co do ujędrniającego kremu pod oczy to nie mam jeszcze zdania, ale z pewnością w najbliższym czasie zdecyduję się go użyć. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z kosmetyków i polecam je z ręką na sercu. Ceny wszystkich przetestowanych przeze mnie produktów są przystępne nawet dla zwykłego Jana Kowalskiego. :-)

Na poniższej stronie zakupicie produkty ze zdjęć. :-)

- http://www.biobeauty.pl/cosnature

















poniedziałek, 24 lipca 2017

Zbliża się Światowy Dzień Wirusowego Zapalenia Wątroby - objawy, zarażenie, leczenie.

W życiu każdego z nas są rzeczy ważne i ważniejsze. Jednak to właśnie zdrowie powinno stanowić dla nas największy priorytet. Gdy ono podupada nie możemy realizować marzeń, spełniać się zawodowo, a przede wszystkim normalnie funkcjonować na co dzień. Założę się również, że większa część z nas odwiedza gabinet lekarski dopiero w momencie jak domowe sposoby nie odnoszą żadnego skutku, a ból lub inne objawy są nie do zniesienia. W przypadku wirusowego zapalenia wątroby nie warto się zbyt długo zastanawiać. Dlaczego więc tak ważne są badania profilaktyczne? Zapraszam do przeczytania dzisiejszego wpisu!

Zanim jednak przejdę do konkretów, czyli do objawów, zarażenia i leczenia chorób wątroby, opiszę krótko skąd w ogóle wziął się Światowy Dzień Wirusowego Zapalenia Wątroby. Zaczęło się to wszystko w momencie, kiedy Baruch Samuel Blumberg - amerykański lekarz, astrobiolog, a także laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny odkrył w 1967 roku wirusa HBV przyczyniającego się do wirusowego zapalenia wątroby typu B. Natomiast dwa lata później wraz z Irvingiem Millmanem wynalazł test diagnostyczny i szczepionkę przeciwko niemu. Światowy Dzień Wirusowego Zapalenia Wątroby został ustanowiony w 2010 roku przez Światową Organizację Zdrowia w celu podniesienia świadomości jak poważne spustoszenie może wyrządzić naszej wątrobie wirus, a także jak się przed nim chronić. Obecnie Światowy Dzień Wirusowego Zapalenia Wątroby jest obchodzony corocznie 28 lipca, a dokładniej w dzień urodzin Blumberga. Czasami myślimy, że coś nas nie dotyczy dopóki nie spotka nas samych. Generalnie w przypadku WZW typu B jest tak, że zanim wystąpią u nas pierwsze objawy może minąć nawet kilka miesięcy od momentu zarażenia. Do objawów należą między innymi zmęczenie, nudności, gorączka, a także ciemne zabarwienie moczu i bóle brzucha. 

Większość z nas objawy może pomylić nawet ze zwykłym przemęczeniem organizmu lub przeziębieniem. Jeżeli jednak dolegliwości pomimo leczenia nasilają się lub co gorsza - nie przechodzą, warto wtedy nieco dokładniej przyjrzeć się własnemu organizmowi i poszukać prawdziwej przyczyny. Może być też tak, że żaden z wymienionych objawów nie wystąpi u nas co tym bardziej czyni chorobę podstępną. Warto również dodać, że WZW oprócz malarii, HIV/AIDS i gruźlicy jest również jednym z największych zagrożeń dla społeczeństwa. Na jednej ze stron przeczytać można również, że 1,5 miliona ludzi umiera szybciej na zapalenie wątroby niż na HIV/AIDS. Choć częściej mówi się o HIV i AIDS aniżeli o WZW. Mam jednak nadzieję, że im częściej będzie o tym mówione tym więcej osób będzie świadomych również w jaki sposób można się zarazić, a lista jest naprawdę długa. Jeżeli chodzi o Wirusowe Zapalenie Wątroby to pierwszym najważniejszym czynnikiem, przez który możemy się zarazić jest krew. Może to być podczas pobierania krwi, ale nie tylko. W przypadku przebijania uszu lub innych części ciała jest również duża możliwość, żeby się zarazić. Wystarczy tylko niesterylny sprzęt i gotowe! Dlatego tak ważne jest uprzednie sprawdzenie piercera. 

Oprócz kolczykowania coraz większa liczba osób zaczyna się również tatuować co również niesie ze sobą ryzyko zarażenia. Innym przykładem zarażenia są również kontakty seksualne bez zabezpieczenia z przypadkowymi osobami lub nawet poprzez poród. Tak naprawdę nawet pożyczona od znajomej golarka może nam przynieść więcej szkody niż pożytku. Dlatego rzeczy osobiste należy mieć zawsze swoje, a piercera, czy tatuażystę powinno się wcześniej dobrze sprawdzić. Nasze życie i zdrowie jest dużo cenniejsze i na takich rzeczach nie powinno się oszczędzać. Jeżeli jednak uważamy i jednak zdarzy nam się zarazić i zaczniemy coś podejrzewać to należy niezwłocznie zgłosić się do lekarza, który podejmie leczenie. Ja zawsze powtarzam, że warto zapobiegać niż później leczyć. W jaki sposób można się chronić i ewentualnie leczyć jeżeli już się zarazimy? Jeżeli chodzi o ochronę to już wyżej wspomniałam o szczepionce, którą wynalazł ten sam człowiek co zidentyfikował wirusa - Baluch Samuel Blumberg. Polega ono na wykonaniu serii trzech zastrzyków w okresie sześciu miesięcy. Może ona zostać podana dosłownie osobom w różnym wieku. W przypadku, kiedy w naszej wątrobie już zdążył się rozwinąć guz jest również szansa na wyleczenie. 

Przede wszystkim jest to radioterapia, w której poprzez promieniowanie likwidowane są komórki nowotworowe. Następny sposób to chemioterapia, czyli podawanie leku doustnie lub poprzez wstrzyknięcie i na końcu wstrzykiwanie etanolu bezpośrednio do guza. Najważniejsze jednak jest to, aby walczyć do końca i myśleć pozytywnie. Wielu z Was pomyśli, że nie spotkało mnie coś takiego więc nie mam prawa się wymądrzać na ten temat. Jednak mając lat 12 podejrzewano u mnie gruźlicę przez co leżałam w szpitalu. Wiecie co musiała czuć moja rodzina w tamtym czasie jak każdego z bliskich osób sprawdzano, czy aby przypadkiem ich nie zaraziłam? Na szczęście okazało się, że miałam jedynie kontakt z osobą chorą na gruźlicę przez co wyniki badań wyszły jakie wyszły. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. Ja sama już kiedyś czytałam na temat WZW, ale nie trafiło to do mnie w 100%. Pisząc ten wpis musiałam się naprawdę wiele naczytać, żeby skleić najważniejsze informację i przekazać je Wam w jak najprostszy i zrozumiały sposób. Mam tylko nadzieję, że po przeczytaniu tego wpisu choć kilku z Was zgłosi się na takie badanie kontrolne. Pamiętajcie tylko o jednym. Nasze zdrowie jest jedno i jest ono bezcenne. :-)




poniedziałek, 10 lipca 2017

Buty ślubne dla kobiet. Czym powinniśmy kierować się przy ich wyborze?

Ślub to jedno z ważniejszych wydarzeń w życiu człowieka. W tym dniu każda z nas chce czuć się pięknie, a zarazem swobodnie. Dlatego warto przez dłuższą chwilę zastanowić się nad wyborem odpowiedniego obuwia. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie proste zadanie jak nam się może wydawać. Jak zatem znaleźć idealne buty i nie zwariować jeszcze przed ślubem? Odpowiedź na to znajdziecie w poniższym tekście!

Bardzo ważną rzeczą, którą warto pamiętać jest to, że sam wygląd obuwia to nie wszystko. Niestety, większość kobiet o tym zapomina i później mamy nieprzyjemne sytuacje w postaci otarć, których tak naprawdę można by uniknąć. W momencie, kiedy zobaczymy na wystawie wymarzone buty ślubne najczęściej zapominamy o innych dość ważnych kwestiach. Jeżeli więc szykujesz się niebawem do ślubu postaw przede wszystkim w pierwszej kolejności na jakość i wygodę. Naprawdę nie warto skąpić na butach i kupować bubli, które mogą wyrządzić naszym stopom więcej szkody niż pożytku. Ja osobiście wolałabym wydać więcej na buty niż na kreację ślubną, ponieważ suknię założę raz w życiu, a obuwie przyda się jeszcze na inne okazje. Dlatego polecam już nieco wcześniej zadbać o zakup idealnego, a przede wszystkim sprawdzonego obuwia. W dzisiejszych czasach rynek oferuje nam naprawdę duże możliwości. Każdy nawet najbardziej wymagający klient jest w stanie wybrać coś dla siebie. Swoje poszukiwania warto również poszerzyć o sklepy stacjonarne. Zdaję sobie jednak sprawę, że większość osób może ogarniać strach przez zamówieniem towaru, którego nie jesteśmy w stanie przymierzyć. Poniekąd jest to prawda, ale dla chcącego nic trudnego. 

W przypadku tego typu sklepów jest praktycznie zawsze możliwość zwrotu, a po drugie przy każdym rozmiarze jest podana długość wkładki. Wystarczy jedynie uważnie wszystko czytać i zmierzyć stopę zgodnie z instrukcją podaną na stronie, ale do rzeczy. YES I DO WEDDING jest to sklep, który jest w stanie spełnić oczekiwania i zachcianki praktycznie każdej kobiety. W ich asortymencie możemy znaleźć zarówno obuwie na płaskiej podeszwie jak i na wysokim obcasie. Buty, które oferuje nam YES I DO WEDDING jest wytwarzane ręcznie przez szewców z wieloletnim stażem z największą starannością, a także przy wykorzystaniu wysokogatunkowych skór. W jednej zakładek możemy również przeczytać krok po kroku jak takie buty powstają. Największa ciekawostka jest jednak taka, że przy jednej parze pracuje aż 10 osób! Wyobrażacie to sobie? Ja jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem. Wybierając obuwie marki YES I DO WEDDING możemy sami zaprojektować własną i niepowtarzalną parę butów. Jak to zrobić? Składając zamówienie wybieramy model obuwia, fakturę, kolor skóry, a także ulubione dodatki. Najbardziej podoba mi się usługa personalizacji, która jest dostępna na stronie. Dzięki temu dodatkowo możemy mieć wyhaftowane własne inicjały, imiona czy też datę ślubu na zamawianym przez nas obuwiu. Jeżeli jednak mamy wątpliwości co do pielęgnacji obuwia to na stronie również bez problemu znajdziemy informację, jak dbać o poszczególny rodzaj skóry. 

To właśnie tak duże możliwości i pomoc, którą oferuje nam sklep YES I DO WEDDING czyni go wyjątkowym. W tym przypadku zdecydowanie piękno idzie w parze z wygodą, a przede wszystkim z trafionym w 100% zakupem i pamiątką na całe życie. Dodam jeszcze, że jeżeli zdecydujemy się na wysokie szpilki to warto zaopatrzyć się również w baleriny na zmianę. Prośba ta jest skierowana szczególnie dla kobiet, które nie mają styczności z wysokimi obcasami na co dzień. Jeżeli jednak planujecie spędzić całe swoje wesele na obcasach to polecam szpilki maksymalnie 6 cm, które również znajdziecie na ich stronie. Wasze stopy nie odczują zmęczenia, a Wy nie będziecie zmuszone ukradkiem zmieniać obuwia. Każda z nas powinna również rozchodzić buty jeszcze przed ślubem, żeby mogły się one dopasować do naszej stopy. W przypadku butów ze skóry nie powinno być z tym najmniejszego problemu. Dodatkowo, żeby naszym stopom było jeszcze wygodniej polecam zaopatrzyć się w żelowe wkładki pod śródstopie, które łagodzą ból podczas chodzenia. Mi samej za jakiś rok przyjdzie powoli zastanawiać się nad obuwiem do ślubu i wiem, że zdecyduję się właśnie na YES I DO WEDDING. Jeżeli jednak nie możecie się przekonać do zamówienia obuwia ze sklepu stacjonarnego to ich sklep znajdziecie w Warszawie w Galeria Mokotów, lub w Kielcach w Silesia. 

Klikając poniższy link znajdziecie się na stronie:

https://yesidowedding.pl/pl/