wtorek, 29 listopada 2016

Dookoła włosów z Box Only You!

W dzisiejszym wpisie chciałabym Wam pokazać zawartość pudełka, które dotarło do mnie na początku listopada. W środku znalazłam przeróżne kosmetyki do pielęgnacji włosów. Ucieszyłam się od razu tym bardziej, że Ci co mnie czytają wiedzą, że mam bzika na punkcie włosów. Pudełeczko podobnie jak hipoalergiczne serum do rzęs otrzymałam w ramach współpracy z BOX ONLY YOU. Za co oczywiście serdecznie dziękuję! :-)

Pierwszą rzeczą jaka mnie zachwyciła nie była masa kosmetyków, która znajdowała się w środku, a pudełko. Piękne pudełko w kolorowe wzory przewiązane wstążką w chabrowym kolorze. Niby nie ocenia się książki po okładce. Jednak przyjemniej jest patrzeć jak coś ładnie prezentuje się również na zewnątrz, ale do rzeczy. Produktami jakie zdecydowałam się przetestować już na samym początku był szampon wzmacniający, a także skoncentrowana maska wzmacniająca z kuracji kaszmirowej z olejkiem amarantusowym z Ziaji. Szampon miał za zadanie nawilżyć włosy, a także poprawić objętość bez ich obciążania. Jeżeli chodzi o samo nawilżenie to nie dostrzegłam dużych zmian. Z racji tego, że nie farbuję swojej czupryny już od 7 lat, a także sporadycznie używam prostownicy i suszarki nie mam więc problemu z przesuszonymi włosami. Natomiast zauważyłam, że na pewno zwiększyła się ich objętość. Szamponu użyłam razem z maską, którą nałożyłam na kilka minut od razu na mokre i umyte szamponem włosy. Po paru minutach maskę należy spłukać. 

Użycie maski znacznie ułatwiło mi rozczesywanie i nadało połysku. Maska i szampon nie obciążyły mi włosów. Jeżeli chodzi o maski, odżywki i olejki do włosów to odradzam nakładania ich u nasady, ponieważ po wyschnięciu włosy mogą sprawiać wrażenie przetłuszczonych i przyklapniętych. Trzeci kosmetyk, który przetestowałam wraz z siostrą jest suchy szampon firmy L'biotica Professional Therapy. Suchy szampon ma za zadanie odświeżyć nam włosy bez konieczności użycia wody. Jest to dobra rzecz, jeżeli jedziemy latem pod namiot i nie mamy możliwości umycia włosów. Szampon ma przyjemny zapach i unosi włosy u nasady. Używamy go podobnie jak dezodorantu. Tylko, że psikamy nim na włosy z odległości co najmniej kilku centymetrów. Nie zrobił on jednak na mnie dużego wrażenia, ponieważ jestem osobą, która musi mieć włosy umyte w wodzie i normalnym szamponie. W przeciwnym wypadku mam wrażenie, że włosy nadal są brudne i przetłuszczone. Jednak moja siostra była nim zachwycona, ale co osoba to opinia. 

Następnym produktem z pudełka, który podbił moje serce jest odżywka Cece of Sweden o pięknym kokosowym zapachu. Jej formułę aż do 93% stanowią naturalne składniki. Odżywki Cece of Sweden używamy podobnie jak maski z Ziaji. Włosy pięknie po niej pachną i jednocześnie łatwiej się rozczesują. Produktem, który zbytnio nie przypadł mi do gustu jest olejek w kremie do włosów od Marion. Od pozostałych produktów różni się jedynie tym, że nie trzeba go spłukiwać. Nie ułatwił mi on jednak zbytnio rozczesywania. Polecam go nakładać jako dodatek na same końcówki, ponieważ według mnie obciąża włosy. Ostatni produkt to serum multifunkcyjne marki Floslek. Jest to serum, którego zadaniem jest chronić włosy przed wszelkimi zanieczyszczeniami, a także ciepłem suszarki, lokówki i prostownicy. Polecam je szczególnie osobom, które dużo eksperymentują z włosami. Każdy z kosmetyków kupisz już w granicy od 10-20 zł za sztukę. Nie są to kosmetyki drogie, a więc polecam je wypróbować. Ja na 100% wrócę jeszcze do odżywki Cece of Sweden i szamponu z Ziaji. :-)
























piątek, 18 listopada 2016

Jaki prezent sprawić bliskiej osobie na Mikołajki?

Niedługo Mikołajki, a Ty jeszcze nie masz pomysłu na prezent dla bliskiej osoby? Założę się, że chociaż raz przez myśl Ci przeszło, żeby kupić jakieś ubranie albo perfum. Mam rację? Jeżeli nie to zapewne nadal zastanawiasz się nad czymś wyjątkowym i oryginalnym. Czas ucieka, a Ja przychodzę do Ciebie z propozycją prezentu dla bliskiej osoby niezależnie od płci i wieku.

Po raz kolejny mam przyjemność współpracować z firmą MyGiftDna.pl. Za pierwszym razem otrzymałam od nich paterę, o której możecie przeczytać tutaj. Tym razem w ramach współpracy otrzymałam od nich przepiękny kalendarz na nowy rok z wybranym hasłem. Oczywiście hasło jakie wybierzecie to już Wasza indywidualna sprawa. Grawer na okładce jest bardzo starannie wykonany. Cała oprawa kalendarza jest wykonana z miękkiego materiału i przypomina dmuchaną poduszkę. Jeżeli chodzi o kolor okładki to mamy do wyboru granatowy lub fioletowy. Ja wybrałam kolor fioletowy i jestem z niego zadowolona, ale do rzeczy. Kalendarz jest gruby i porządnie wykonany. W środku jedna strona oznacza jeden dzień tygodnia. W przypadku soboty i niedzieli jest troszeczkę inaczej, ponieważ oba te dni mieszczą się na jednej stronie. W kalendarzu na końcu znajduje się część teleadresowa, mapy, a także wstążka do oznaczania miejsca w kalendarzu. Sama przesyłka dotarła do mnie bardzo szybko. 

Podobnie jak patera, kalendarz był zapakowany w karton, a w środku jeszcze w folię bąbelkową. Według mnie takim prezentem możemy obdarować mamę, drugą połówkę lub babcię. Kalendarz jest to praktyczna i uniwersalna rzecz, która przyda się każdemu. Możemy w nim zapisać ważne spotkania, ale także terminy egzaminów i wiele innych rzeczy. Jeżeli widzisz, że Twoja mama albo druga połówka zapisuje ważne rzeczy na karteczkach i przeważnie później je gubi, to taki prezent będzie jak znalazł. Koszt takiego kalendarza na stronie MyGiftDna.pl wynosi obecnie 59,99 zł, a wcześniej 79,99 zł. Dlatego póki cena spadła zachęcam do zakupu. Kalendarz na pierwszy rzut oka może wydawać Ci się drogi, ale po podzieleniu ceny na 12 miesięcy wychodzi nam jakieś 5 zł na miesiąc. Format takiego kalendarza to A5, czyli podobnie jak standardowy zeszyt do szkoły. Nie zmieści się on nam do małej torebeczki, ale do tej średniej i dużej na pewno. Moim zdaniem cena kalendarza jest adekwatna do jego wykonania. Polecam! :-)

Jeżeli chcecie zakupić taki kalendarz dla siebie lub osoby bliskiej to zapraszam na poniższą stronę:









wtorek, 15 listopada 2016

Jak zadbać o suchą skórę jesienią?

Z racji tego, że na dworzu robi się coraz zimniej, a nasza skóra domaga się nawilżenia i ochrony. Postanowiłam podzielić się z Wami wrażeniami, jakie zrobiły na mnie dwa kosmetyki firmy Hegron. W mojej blogowej karierze po raz pierwszy miałam styczność z ich produktami. Jeżeli jesteście ciekawi jak się spisały to zapraszam do lektury.

Jesień od zawsze była specyficzną porą roku. Jedni ją kochają za wielorakość barw i darów jakie ze sobą niesie. Szczególnie małe dzieci ją uwielbiają za te kasztany i sterty kolorowych liści, w których mogą się beztrosko wytarzać. Znajdą się i tacy, którzy nie lubią jej za zimny wiatr z deszczem i za to, że na dworze już o 17:00 jest ciemno. Niezależnie od tego, co o niej myślimy nasza skóra w tym okresie jest narażona na wysuszenie. Jest również sposób, aby temu zaradzić. Pierwszym produktem, który chciałabym Wam krótko przedstawić jest krem do ciała Uiercreme. Jest to krem nadający się zarówno do pielęgnacji skóry suchej, a także spękanej. Ja osobiście używam go zaraz po ogoleniu nóg, ponieważ oprócz nawilżania pełni on funkcje odkażające. Dlatego nawet jak się zatnę mam pewność, że nic nie będzie mnie szczypało po tym jak naniosę go na skaleczoną powierzchnię skóry. Ostatnio moja siostra odmroziła sobie obie dłonie i dzięki niemu wszystko wróciło do normy. Produkt nie zostawia tłustych plam i ma bardzo delikatny zapach, który dla mnie jest słabo wyczuwalny. Cena za 350 ml takiego kremu jest dość niska i wynosi około 13 zł. 

Drugim produktem, który zamawiałam był szampon. Niestety z pewnych przyczyn nie dotarł on do mnie, a przyszedł za to żel do mycia dla dzieci. Kids Big City jest to żel o zapachu egzotycznych owoców. Chociaż mi osobiście przypomina on delikatny zapach gruszek. Płyn dobrze się pieni, nie podrażnia skóry, nie wysusza jej i nie uczula. Zresztą używa go również moja 8 letnia siostra do kąpieli więc musicie mi uwierzyć na słowo w to co piszę. Mydełko pod prysznic jest przeznaczone dla dzieci już od 3 roku życia jak i również dla dorosłych. Płyn został przebadany dermatologicznie dlatego możecie go używać bez żadnych obaw. Ogromną zaletą żelu do mycia jest również to, że posiada on wygodny dozownik. Dzięki temu łatwiej jest nam wycisnąć potrzebną ilość żelu na gąbkę. Cena za opakowanie, w którym znajduje się aż 950 ml wynosi około 15 zł. Warto go zakupić tym bardziej, że w sklepach o wiele mniejsze opakowania 400 ml kosztują prawie tyle samo co ten duży żel. W skali od 1 do 10 płyn oceniam na 10. Natomiast krem do ciała oceniam na 8 ze względu na słabo wyczuwalny zapach, o którym wcześniej wspomniałam. 

Jeżeli macie młodsze rodzeństwo, albo dziecko powyżej 3 lat to na Mikołaja taki żel będzie jak znalazł. Zresztą Wy też przy okazji będziecie mogli z tego skorzystać. :-)

Poniżej podałam strony, na których znajdziecie oba kosmetyki:

http://www.maxdrogeria.pl/hegron-mydlo-w-plynie-kids-big-city-950ml-p10054?gclid=CjwKEAiAgavBBRCA7ZbggrLSkUcSJACWDexAL_sL3W6DmEAJo2cd10KVLf5rxjMnNZL0Vf76Q_GhhhoCNVfw_wcB
http://allegro.pl/hegron-uiercreme-krem-do-ciala-skora-sucha-350ml-i6431764931.html







wtorek, 1 listopada 2016

Jak wydłużyłam i zagęściłam rzęsy bez wizyty u kosmetyczki?

W dzisiejszym wpisie chciałabym pokazać Wam jak sprawdziło się u mnie hipoalergiczne serum do rzęs od INVEO. Testowanie odbyło się w ramach TEST KLUB ONLY YOU. Dlatego jeżeli jesteście ciekawi jakie efekty udało mi się uzyskałać stosując wyżej wymieniony produkt to zapraszam do czytania recenzji...

Obecnie, w dobie chodzących ideałów i nieskazitelnej urody wielu z nas zaczyna popadać w kompleksy. Osoby mające pieniądze mogą zmienić praktycznie wszystko w swoim wyglądzie. Poczynając od poważnej operacji zmiany kształtu nosa kończąc na mniej groźnym dla zdrowia przedłużaniu rzęs. Jeżeli ktoś nie dysponuje dużymi funduszami może ratować się produktami zakupionymi w drogerii lub tymi domowej roboty. Wiadomo, że kosmetyki nie zmienią nam w cudowny sposób kształtu nosa i nie zlikwidują cellulitu po pierwszym użyciu. Jednakże systematyczne wmasowywanie kremu na cellulit może znacząco poprawić wygląd naszej skóry. Natomiast nos możemy optycznie pomniejszyć wykonując odpowiedni makijaż, który zamaskuje naszą niedoskonałość. Wygląd nie jest najważniejszy, ale to dzięki niemu czujemy się piękniej i pewniej. Oczywiście dzisiejszy wpis nie będzie o operacjach plastycznych, a o serum do rzęs, o którym wspomniałam już na samym początku wpisu. 

Wiele kobiet na całym świecie walczy o gęste i długie rzęsy, które stanowią piękną oprawę naszego oka. Oprócz tego pełnią one funkcję ochronną, ponieważ uniemożliwiają one dostawanie się do oczu różnych paprochów. Większość z Was zapewne pomyśli, że po co się tak męczyć. Można przecież iść kupić sobie rzęsy za kilka złotych w sklepie i doczepić. Niby tak, ale są osoby uczulone na klej do sztucznych rzęs. Dlatego takie serum zostało stworzone właśnie dla nich. Jest ono hipoalergiczne przez co nie podrażnia nam oczu i nie uczula. Początkowo byłam bardzo sceptycznie nastawiona do takiego serum. Nie wierzyłam po prostu, że jakiś biały płyn zagęści, przyciemni i wydłuży moje rzęsy. Do momentu aż niedawno sama zaczęłam zauważać różnice. Oczywiście bez bicia się przyznam, że kilka razy zapomniałam go użyć, ale mimo wszystko rzęsy mocno się zagęściły co dostrzegłam gołym okiem. Zawartość serum 3,5 ml starczy nam aż na 3 miesiące kuracji. Ja oczywiście używam go trochę krócej bo jakieś 1,5 miesiąca, ale już widzę efekty co mnie mocno zdziwiło. 

Produkt należy stosować najlepiej codziennie o tej samej porze. Nakładając serum pędzelkiem wystarczy nałożyć jedną warstwę na powiekę górną i dolną obu oczu. Z racji tego, że serum jest bezbarwne nie musimy się obawiać, że zostawi nam jakieś niechciane plamy na powiece. Dodam również to, że dzięki serum zauważyłam, że moje rzęsy stały się mocniejsze i nie wypadają jak przed jego użyciem. Powinniśmy również pamiętać, żeby przed nałożeniem serum nie nakładać żadnego kremu ani niczego innego. Ja zazwyczaj nakładałam je sobie na noc, ponieważ tak mi było wygodniej.Jeżeli chcemy zachować efekt nie powinniśmy przerywać kuracji. Oczywiście przy zakupie drugiej buteleczki nie trzeba stosować serum codziennie, a wystarczy je nakładać jedynie co 2-3 dni. Koszt takiego produktu to około 60 zł, więc nie tak mało. Możecie go dostać w Rossmanie i drogerii Natura. Mimo wszystko polecam, a zresztą sami zobaczcie i oceńcie efekty na podstawie poniższych zdjęć. W skali od 1 do 10 produkt oceniam na mocne 8.

Jeżeli chcecie zamówić serum to zapraszam tutaj:


Zdjęcia rzęs przed rozpoczęciem kuracji:



Aktualne zdjęcia moich rzęs: