niedziela, 6 września 2015

Jak moja niechęć do małych dzieci przerodziła się w pragnienie?

W życiu prawie każdego z nas przychodzi taki moment, w którym człowiek zastanawia się nad ustatkowaniem i założeniem własnej rodziny. W większości przypadków to właśnie kobiety są tymi, które znacznie wcześniej niż mężczyzn dopada chęć wzięcia ślubu i urodzenia dziecka. Chociaż zdarzają się przypadki, w których to jednak facet chce mieć wcześniej dziecko niż partnerka ale przejdźmy do rzeczy. 

Pamiętam, że chodząc jeszcze do szkoły nie myślałam zbytnio o dziecku bo kto normalny przed maturą chce bawić się w gotowanie jałowych zupek i zmienianie brudnych pieluch. No chyba, że zaliczona została wpadka ale to już trochę inna sytuacja. Jak wiadomo jedne kobiety szybciej dopada instynkt macierzyński, a drugie nieco później lub wcale nie chcą mieć dziecka... Oczywiście nie potępiam takich osób bo wychodzę z założenia, że każdy powinien sam decydować o swoim życiu. Mając 14 lat po raz drugi zostałam starszą siostrą co było dla mnie czymś nie do przyjęcia, że jak tak można? Przez długi czas nie mogłam się z tym pogodzić, że dlaczego to spotkało właśnie mnie. Moja niechęć do małych dzieci w pewnym momencie zmieniła się w jeszcze większą niechęć, a nawet nienawiść. 

Pamiętam, że rodzice poświęcali wtedy więcej uwagi młodszej siostrze przez co czułam się niepotrzebna i odtrącona. Potrafiłam uciekać z domu albo zwyczajnie się głodzić, żeby zwrócono na mnie uwagę. Tak wiem, głupio się zachowywałam ale sami wiecie bunt nastolatki bywa różny. Możecie wierzyć lub nie ale w tamtym okresie żadne małe dziecko nie robiło na mnie najmniejszego wrażenia bo uważałam, że jak można zachwycać się czymś co tylko sra w pampersy i ciągle ryczy. Nie rozumiałam tego całego zachwytu nad małymi dziećmi i uparcie powtarzałam, że nigdy nie urodzę dziecka bo ich nie lubię. Mówiłam tak do czasu, a właściwie do momentu, w którym poszłam na studia. Jakaś nieznana siła albo niewidzialna wróżka zdjęła ze mnie urok niechęci do małych dzieci. W każdym bądź razie pewnego razu poczułam po prostu pustkę w swoim życiu, którą chciałam za wszelką cenę zapełnić. 

Pomyślałam wtedy sobie, że jednak fajnie byłoby mieć przy sobie kogoś za kogo oddałabym swoje życie bez zastanowienia i kogoś kto swoim bezzębnym uśmiechem wywołałby uśmiech na mojej twarzy. Baaa... Nawet trochę zaczęłam zazdrościć swoim koleżankom, które już mają swoje maleństwa do kochania. W pewnym momencie zapragnęłam po prostu mieć przy sobie małą cząstkę siebie, która kiedyś powiedziałaby do mnie: Kocham Cię mamo i dziękuję Ci za wszystko! Tak jest to piękna wizja tylko niestety czasami nie wszystko układa się tak jak byśmy tego chcieli. Same chęci do posiadania dziecka nie wystarczą i tu zaczynają się schody bo oprócz miłości potrzeba również grubego portfela. Wiadomo są na świecie patologie, które robią jedno dziecko za drugim bez zastanowienia ale nie o nich jest dzisiejszy post. Także moje ogromne chęci na spłodzenie potomka w tym momencie nie wystarczą bo każdy głupi wie, że miłością dziecka nie nakarmimy.

Dlatego jak słyszę teksty, że pieniądze nie są w życiu ważne to podnosi we mnie poziom agresji. Dotyczy to nie tylko spłodzenia potomka ale chociażby założenia bloga bo sam talent w pisaniu jest niewystarczający. Oprócz tego musimy mieć w miarę dobry komputer, który nie będzie się co minutę zacinał i aparat robiący wyraźne zdjęcia. Nawet ostatnio mój narzeczony sprowadził mnie na ziemię i uświadomił mi, że nawet zwykła pasja kosztuje... Obiecałam sobie w tamtym momencie jedną rzecz, że choćbym sama miała pracować po 12 godzin lub iść na kolejny kierunek studiów to i tak prędzej czy później spełnię marzenie o zostaniu matką. Mój mężczyzna postawił mi kilka warunków, które muszę spełnić zanim zgodzi się na sprowadzenie drugiego człowieka na świat. Między innymi jest to mieszkanie, w którym dziecko będzie miało swój pokój oraz ukończenie przeze mnie studiów i znalezienie dobrze płatnej pracy, a jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Też znajdujecie się w podobnej sytuacji? :-)

Uwierzcie ale dla mnie samej jest to ogromne zaskoczenie bo jeszcze do niedawna myślałam, że instynkt macierzyński w ogóle mnie nie dotyczy. :-P




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już tu wszedłeś to zostaw po sobie mały ślad.
Będzie mi miło. :-)