poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Nowe życie na śniadanie.

Siedzę i myślę co by tu sensownego naskrobać bo emocje mną w tym momencie szarpią z całych sił. Siedzę i tak naprawdę nie wiem chyba nic. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nie wiem co jest złe, a co dobre ale wiem jedno i jest to rzecz pewna. Kocham Go nad życie bo jest to jedyna osoba w moim życiu, która na dobre i złe zawsze przy mnie była. Dla niego nie liczy się ile pieniędzy mam w portfelu bo kocha mnie taką jaka jestem. Taka bezwarunkowa miłość na zawsze i wiem, że nam się to uda...

Od ponad pięciu lat jest przy mnie człowiek, którego na początku nie wiedziałam czy w ogóle uda mi się pokochać. Nie wiedziałam czy przetrwamy trudne chwile. Nie wiedziałam wtedy jak potoczy się nasze życie i nie wiedziałam czy jesteśmy sobie przeznaczeni. Jeżeli ktoś dzisiaj zapytałby mnie za co tak właściwie Go kocham to odpowiedziałabym bez zastanowienia, że za dobre serce. On jest osobą, która zawsze przy mnie była ale czuję, że niebawem będę musiała zacząć budować wszystko od nowa. Cegiełka po cegiełce jak najdalej stąd w innym i lepszym miejscu ale mam nadzieję, że z nim. Będę musiała odciąć się od tego co mnie dusi i męczy od dłuższego czasu. Czuję też ogromny smutek i żal, a chłód obecny w moim pokoju jeszcze bardziej ten melancholijny stan we mnie wzmaga. Może jest to przykre ale tak naprawdę mamy tylko siebie i tylko sobie możemy zaufać. 

Czasami nachodzą mnie momenty, w których to wyobrażam sobie naszą dwójkę z małą kopią przy boku. Czasami wszystko to co jest teraz wydaje się być tylko złym snem, a Ja po prostu nie mogę się z niego obudzić. Czasami tak bardzo chcemy coś zmienić ale nie możemy bo jest coś co nas ogranicza. Choć Ja od zawsze powtarzałam sobie i innym jak mantrę, że nie ma czegoś takiego jak ograniczenia, a jednak... Niby gadają, że jak się pościelisz tak się wyśpisz ale nie do końca się z tym zgodzę. Dlatego, że niektórzy pomimo wielkich starań i tak zostają zmieszani z gównem. Ile kurwa można ścielić razy jak i tak przyjdzie skurwiel co to wszystko rozpierdoli i nadal będziemy w punkcie wyjścia? Ile jeszcze łez, zmartwień i problemów stanie na mojej i tak krętej drodze? Nie wiem i nawet nie chcę tego wiedzieć. Chcę jedynie patrzeć z nadzieją w lepszą przyszłość, którą starannie zdążyłam już dla naszej dwójki zaplanować. 

Chcę codziennie rano budzić się obok niego i codziennie chcę dawać mu od siebie ogromną dawkę miłości bo na to zasłużył. Choć wiem, że na początku będzie nam cholernie ciężko tak po prostu wyjechać daleko stąd ale kto mówił, że życie jest proste? Obecnie czuję się jak wrak człowieka i nawet nie próbuj mi wmówić, że inni mają gorzej i co Ja wiem o życiu. Nie próbuj też porównywać mnie do innych bo każdy inaczej znosi swoje problemy. Ja niestety jestem z tych co za dużo się wszystkim przejmują i na moje nieszczęście z każdym kolejnym dniem wpędza mnie to w stan jeszcze większego przygnębienia. Dlatego wiem, że jedyną ucieczką od takiego stanu rzeczy będzie wyjazd do zupełnie innego miasta. Gdzieś, gdzie poranne wstawanie nie będzie dla mnie przykrym obowiązkiem ale przyjemnością. Wiem, że jest takie miejsce i czeka na nas z otwartymi ramionami. Jest tak blisko, jeszcze bliżej, a nawet na wyciągnięcie ręki...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już tu wszedłeś to zostaw po sobie mały ślad.
Będzie mi miło. :-)