Cześć. Dzisiejszy post będzie odnosił się do ludzi zawyżających swoje ego. Ostatnio oglądając program " Chłopaki do wzięcia" co by tu trochę poprawić sobie humor usłyszałam z ust jednego z uczestników słowa co wyprowadziły mnie z równowagi. Nic w tym dziwnego, że faceci troszkę mało mądrzy szukają dla siebie kobiety ale nie o tym dzisiaj. Dzisiaj będzie o tym jak to ludzie narzekają, że pracy nie ma ale za kilka złotych na godzinę pracować też nie pójdą. Jeżeli jesteście ciekawi mojego zdania na ten temat to zapraszam...
Spotkaliście się może z sytuacją, w której to Twój znajomy lub ktoś z rodziny mówi, że za taką niską stawkę godzinową nie opłaca mu się nawet z łóżka wstać? Myślę, że dość często można to gdzieś usłyszeć. Baaa... Nawet oglądając głupi serial " Chłopaki do wzięcia", który daje możliwość poprawy humoru ale także ogromnego wkurwienia w gratisie. Nie pamiętam już, który to był odcinek ale liczy się fakt, że wyprowadził mnie z równowagi koleś. Facet miał ego ma na tyle duże, że skacząc z niego zapewne by się zabił ale do rzeczy... Koleś stwierdził, że dostał propozycję pracy za 6,50 zł w ochronie ale z tyle mu się nie opłaca pracować bo on ma licencję na ochroniarza i woli poleżeć pod kasztanem. Gdybym mogła mu coś powiedzieć to powiedziałabym mu w twarz, że jestem na 3 roku Inżynierii Gospodarki Przestrzennej i pracuję kurwa za 6 zł na godzinę bo muszę zarobić na studia i ewentualnie mamie czasami pomóc. Mogę Ci również powiedzieć, że z takim podejściem dziewczyny za szybko taki ktoś nie znajdzie... Później ten ich śmieszny lament na antenie, że kobiety są materialistkami... Nie, to nie kobiety są materialistkami tylko Wy jesteście nierobami bo jaka normalna dziewczyna będzie chciała takiego kogoś utrzymywać. Czy Wam się aby na pewno w dupkach nie poprzewracało drodzy Panowie?
Jeżeli znajdziecie w końcu kobietę, która poleży z Wami pod tym kasztanem to spoko ale nie potrwa to za długo. Pieniądze są przecież potrzebne, żeby zapłacić rachunki czy nawet aby sprawić przyjemność swojej kobiecie kupując jej głupiego kwiatka. Drodzy Panowie z tego co widzę mylicie materialistki z kobietami, które nie oczekują willi z basenem czy złotych kibli w domu ale takich, które poważnie myślą o życiu. Idąc Waszym tokiem myślenia kobieta, która zawoła od Was na jedzenie czy zapłacenie rachunków jest materialistką? Ja doskonale rozumiem, że zdarzają się kobiety co wołają na 50 parę butów lub 46 kurtkę zimową ale nie wszystkie takie są. Ja życzę Wam Panowie, żebyście znaleźli wymarzoną kobietę ale sami również musicie zmienić swoje podejście do życia. Dla mnie osobiście prawdziwym facetem jest człowiek pracowity, który nie wstydzi się iść nawet za te 6 zł do pracy. Po prostu taki ktoś głupio nie pierdoli tylko idzie i ciężko pracuje, żeby później ewentualnie móc dostać podwyżkę. Może i ta stawka większość osób przeraża bo między innymi mój dziadek był ostatnio zszokowany ale wychodzę minimum 1000 zł na miesiąc. Także studia opłacę i jeszcze spokojnie coś z tej wypłaty zostanie i nie unoszę się pychą, że za rok zostanę wielką panią inżynier. Tylko zamiast głupio pieprzyć ciężko zapierdalam, żeby studia skończyć i móc starać się o lepsze stanowisko i troszkę większe zarobki.
Zdaję sobie również sprawę z tego, że nie koniecznie po studiach będę od razu zarabiała 4 tysiące... Nawet tego nie oczekuję ale wkurwia mnie jak ludzie nie szanują w ogóle pracy. Baaa... Nawet znam takiego osobiście co z domu jest bogaty, ma obecnie 26 lat i rodzice z jego dziewczyną nadal go utrzymują. Starszy załatwił mu pracę raz w wojsku, a innym razem u siebie w gabinecie dentystycznym to koleś po kilku dniach pracy rezygnował z niej... Kto normalny nie poszedłby pracować do wojska i to jeszcze ze średnim wykształceniem? Większość osób nie może się dostać do wojska nawet po studiach, a taki frajer co mu ojciec załatwił nie potrafi tego uszanować... Wracając jeszcze do mojego dziadka, który był zszokowany, że dostaję tylko 6 zł netto za godzinę... Gdyby była możliwość pracy za 20 zł to bym do takiej poszła ale nie ma więc biorę to co jest i nie wybrzydzam. Przecież na moje miejsce jest inna osoba, której przyda się każda złotówka. Mój dziadek myśli jeszcze kategoriami jakie były 20-30 lat temu w czasach kiedy on szukał pracy i mógł wybierać i przebierać w niej. Dzisiaj to nie praca szuka człowieka jak kiedyś tylko człowiek szuka jej... Znam nawet dziewczynę, która jest po całkiem dobrych studiach i również pracuję za 6 zł na godzinę i nie jest to jej wybór. Jest to mus bo musi ona zarobić na życie, a przecież mogłaby poleżeć pod kasztanem czekając i licząc na wielki cud...
Czy Wy również spotkaliście się z takim problemem? :-)
Nikt z przyjemnością nie będzie pracował za 6zł. Jednak jak jest się pod ścianą i potrzeba zapewnić swoje podstawowe problemy, to nie ma wyjścia. Chyba, że mamusia lub tatuś utrzyma. Też spotykałem się z takimi ludźmi, tylko używali grubszego uzasadnienia: Honor mi nie pozwala... Za 6 zł/h nie będzie pracował, ale za flaszkę pół dniówki ochoczo "odbębni".
OdpowiedzUsuń