Powiem szczerze, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z produktami marki Dermaglin. Dlatego po wczorajszym wysprzątaniu łazienki wpadłam na pomysł, żeby ten fakt wykorzystać i przy okazji przetestować jedną z dwóch maseczek. Do wanny napuściłam gorącej wody, wrzuciłam woreczek z płynem do kąpieli i od razu do niej wskoczyłam. Zazwyczaj biorę prysznic, ponieważ kąpiel jest dla mnie stratą czasu. Jednak wczoraj pozwoliłam sobie na odrobinę luksusu w domowym zaciszu. Pierwszą czynnością jaką zrobiłam było wyszorowanie twarzy peelingiem. Zrobiłam to po to, aby maseczka od Dermaglin miała lepsze działanie. Po nałożeniu jej na twarz należy odczekać 20 minut, a następnie ją zmyć. Ja potrzymałam ją troszkę dłużej, żeby lepiej wyschła. Podczas wysychania towarzyszyło mi dziwne uczucie naciągniętej skóry jak po jakimś liftingu.
Oczywiście nigdy nie poddałam się takiemu zabiegowi, a jedynie mogę się domyślać jak to jest. Po zmyciu maseczki z twarzy i otarciu się ręcznikiem moja skóra stała się delikatna i miła w dotyku, a przede wszystkim świeża. Maseczka od Dermaglin jest bezzapachowa i w 100% naturalna. Jedynym jej minusem jest to, że trudno było ją zmyć z twarzy. Ogólnie nie wywołała u mnie żadnej reakcji alergicznej. Mam jeszcze jedną maseczkę do wykorzystania, ale o działaniu przeciwtrądzikowym. Jeżeli chodzi o maseczkę oczyszczająco-odżywczą to jestem z niej zadowolona. Cena jednej saszetki to około 7 zł i możecie ją zakupić w Rossmannie. Rodzaj maseczki jaki wybierzesz dla swojej skóry zależy tylko i wyłącznie od Ciebie. Podejrzewam, że za jakiś czas ponownie po nią sięgnę. Przetestowany produkt oceniam w skali od 1 do 10 na mocne 8. Zapraszam również do obejrzenia kilku zdjęć. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak już tu wszedłeś to zostaw po sobie mały ślad.
Będzie mi miło. :-)