wtorek, 7 sierpnia 2018

Pielęgnacja skóry mieszanej z zestawem od Floslek.

Cześć. W ostatnim czasie bardzo rzadko tutaj bywam, a tak naprawdę praktycznie w ogóle. Nie chcę się tłumaczyć brakiem czasu, ponieważ jak ktoś bardzo chce to zawsze znajdzie małą chwilę. Jednak zagadkę mojej długiej nieobecności postaram się wyjaśnić Wam w osobnym poście. Dzisiaj poruszę temat luźny, a mianowicie problematykę strefy T, która latem może być szczególnie kłopotliwa zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn. Jak sobie z nią radzić w domowym zaciszu nie wydając worka pieniędzy? O tym dowiecie się z dzisiejszego wpisu. 

Strefa T występuje najczęściej u osób posiadających skórę mieszaną. Charakteryzuje się ona znacznym przetłuszczaniem czoła, nosa i czasami nawet brody. Większość kobiet, a w szczególności młodych dziewcząt w okresie dojrzewania zazwyczaj próbuje zakryć tą strefę toną pudru. Niestety, nie tędy droga. Wiem po sobie ile czasu potrafiłam spędzić przed lustrem mając około 15 lat. Takim działaniem jedynie pogarszamy problem świecącego czoła, ponieważ skóra w szczególności latem nie oddycha i zaczynają wychodzić na niej drobne krostki i pryszcze. O firmie FLOSLEK tak naprawdę dowiedziałam się jakiś czas temu. Zdecydowałam się jednak dać jej szansę, ponieważ jak dobrze wiecie bardzo lubię testować nowości kosmetyczne, a po drugie po przeczytaniu wpisu trochę łatwiej Wam będzie dokonać wyboru co do zakupu. W pięknie zapakowanym pudełku przyszły do mnie 4 kosmetyki, a mianowicie Gommage Peeling z kwasami AHA, Instant detox 2 Glinka myjąca, krem korygujący z kwasami AHA i PHA na noc, a także krem normalizujący SPF 10 na dzień. 

Pierwszą rzeczą jaką należy użyć jest bardzo delikatny peeling. Nie do końca przypadł mi on do gustu z dwóch powodów. Jednym z nich jest to, że jest jak już wspomniałam bardzo delikatny, ponieważ nie oczyszcza on twarzy jaki typowy peeling. Bardziej przypomina on żel myjący do twarzy, aniżeli peeling. Ja osobiście jestem zwolenniczką bardzo ostrych peelingów, którymi porządnie mogę sobie wyszorować sobie buzię - jakkolwiek to brzmi. Po drugie ciężko go zmyć z twarzy przez co mogą pozostać na niej drobne grudki i w związku z tym trzeba użyć mokrego ręcznika lub gąbki. Ogólnie jest bezzapachowy, przeźroczysty i nie uczula co jest dużym plusem. Należy go stosować codziennie przez pierwszy tydzień, a później 2-3 razy w tygodniu dla podtrzymania efektu. Kolejnym etapem pielęgnacji jest glinka myjąca i to jest must have. Glinka podobnie jak wcześniejszy produkt nie posiada zapachu i nie uczula, ale konsystencją przypomina fluid. Serio! Można jej użyć na 2 sposoby. Pierwszy jest taki, że od razu po zmyciu peelingu nakładamy glinkę na wilgotną skórę twarzy i kolistymi ruchami ją wmasowujemy. 

Stosujemy ją codziennie rano i wieczorem. Jednak drugi sposób bardziej przypadł mi do gustu. Na suchą i oczyszczoną buzię nakładamy glinkę i tak siedzimy i się lenimy przez 15 minut, a następnie zmywamy. Tylko, że w tym przypadku stosujemy glinkę 2 razy w tygodniu. Być może dlatego, że ma mocniejsze działanie. Końcowym produktem jest krem i go używamy w zależności od tego jaka jest pora dnia. Na noc należy użyć kremu korygującego z kwasami AHA i PHA, który ma za zadanie poprawić wygląd i kondycję skóry, a jego głównym zadaniem jest przywrócenie równowagi między strefą T, a resztą twarzy. Krem dobrze nawilża, nie uczula i również jak poprzednie kosmetyki nie posiada zapachu. Ma wygodne opakowanie, z którego możemy wydusić potrzebną nam ilość produktu. Natomiast krem normalizujący na dzień ma poprawić ogólny wygląd skóry. Nie zostawia na skórze tłustych śladów, nie obciąża jej i w przeciwieństwie do reszty posiada delikatny, a zarazem przyjemny zapach. Moja ocena ogólna to 4/5 z powodu zbyt delikatnego peelingu, ale być może komuś przypadnie on do gustu. Jednak wybór ostateczny pozostawiam Wam. :-)

Produkty możecie zakupić na oryginalnej stronie FLOSLEK.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak już tu wszedłeś to zostaw po sobie mały ślad.
Będzie mi miło. :-)