Dzisiejsza sytuacja nakłoniła mnie do napisania postu, który będzie podsumowaniem dzisiejszego dnia. Będzie to wpis, w którym pokażę Wam, że nie zawsze życie idzie po naszej myśli. W ostatnim czasie po wielu przeprowadzonych rozmowach z narzeczonym postanowiliśmy się w końcu wyprowadzić z domu. Mniej więcej policzyliśmy ile będzie kosztować pralka, lodówka i inne duperele do mieszkania. No właśnie policzyliśmy, ale nie wzięliśmy pod uwagę tego, że spierdoli nam się dzisiaj samochód...
Generalnie to każdy cieszy się jak wszystko w życiu idzie po naszej myśli. Sportowiec cieszy się jak stanie najwyżej na podium, a lekarz cieszy się jeżeli uratuje komuś życie. Ja cieszyłam się, że jeszcze przed budową domku jednorodzinnego zamieszkam z narzeczonym. Fakt, że w wynajętym od kogoś mieszkaniu, ale w końcu razem. Zresztą sami pewnie wiecie jak to jest, tym bardziej jak się jest z kimś w związku od prawie 6 lat. Oboje z narzeczonym od kilku tygodni posiadaliśmy się ze szczęścia, że już możemy coś odłożyć. Już planowaliśmy, układaliśmy scenariusze. Już w myślach meblowaliśmy praktycznie całe mieszkanie. Już oglądaliśmy te wszystkie piękne meble do pokoju i kuchni. Ja wyobrażałam sobie siebie jako perfekcyjną panią domu, która przygotowuje codziennie smaczne obiadki dla swojego zapracowanego i zmęczonego po pracy ukochanego. Wszystko ładnie i pięknie, ale życie sprowadziło nas dzisiaj na ziemię. Samochód jak to samochód. Rzecz martwa, która jak na złość lubi się mścić.
Po prostu wszystko było dobrze, ale jak narzeczony zawoził mnie dzisiaj do domu samochód zgasł i nie chciał ponownie odpalić. Generalnie to czuję jakbyśmy to sami wykrakali, ponieważ jeszcze nie tak dawno narzeczony powiedział do mnie, że ma przeczucie, że samochód długo już nie pojeździ i co? Nawet nie miesiąc minął po tym jak to powiedział i samochód nie chciał odpalić. Generalnie to braliśmy pod uwagę zmianę samochodu na nowy i większy, ale dopiero po skończeniu studiów. Dlatego nie na darmo dałam taki nagłówek do wpisu. Ważne jest słowo chwilowo, którego użyłam w nagłówku, ponieważ choćby nie wiem co się działo to wiem, że i tak się podniesiemy. Mieliśmy plany, które pieprzone życie nam w kilka chwil zweryfikowało i ułożyło po swojemu, ale to nic. W dniu dzisiejszym zostaliśmy zmuszeni odłożyć marzenia na później. Myślę sobie, że z jednej strony może to i dobrze, że samochód zepsuł się zanim wynajęliśmy mieszkanie. Przecież gdybyśmy już wynajęli nie mielibyśmy pewnie zbytnio pieniędzy na naprawę samochodu.
Dlatego wiem, że teraz będę musiała się jeszcze bardziej zmotywować i przycisnąć pasa, żeby uzbierać z narzeczonym jak najszybciej na nowy samochód, ponieważ uznaliśmy, że w stary nie ma sensu już inwestować. Dlatego życie może i dało nam dzisiaj ostrego kopa w dupę, ale nie osłabiło nas, a wręcz przeciwnie. Mi osobiście dało chęć do dalszej walki o swoje marzenia. Dlatego po dniu dzisiejszym pokazuje życiu środkowy palec i zapierdalam dalej. Nie poddaję się, ponieważ wiem, że jeszcze nie raz życie zrówna mnie z ziemią. Jeszcze pewnie nie raz będę musiała zmierzyć się z problemem gorszym niż ten dzisiejszy, ale wiecie co jest ważne? To, że starasz się ten problem rozwiązać z kimś kogo kochasz. Nie zostawiasz tej osoby samej na lodzie, tylko starasz się razem z nią wspólnie rozwiązać problem. Miłość to nie tylko same piękne i słodkie chwile, w których jest tylko wspaniale. Miłość to pokazanie życiu, że pomimo przeciwności losu i problemów nadal ze sobą trwacie...
Wiem, że nam się to uda!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak już tu wszedłeś to zostaw po sobie mały ślad.
Będzie mi miło. :-)